Katowicki sąd aresztował w niedzielę 55-letniego Marka Ż.,
bioenergoterapeutę z Sosnowca. W piątek postrzelił on, a następnie
wziął na zakładników dwóch pracowników działającego w systemie
argentyńskim Funduszu Rozwoju Budownictwa. Obiecano mu tam 50 tys. zł
kredytu na leczenie ciężko chorej żony. Nie dostał jednak ani złotówki.
Posiedzenie sądu odbyło się wczoraj w katowickim szpitalu sióstr
Elżbietanek. Marek Ż, bioenergoterapeuta z Sosnowca, leży tam od piątku
z podejrzeniem zawału serca. Gazeta Wyborcza, poniedziałek, 24 maja
2004 r.
Informacja o tym dramatycznym wydarzeniu obiegła
kraj. Wycisnęła trochę łez, wywołała parę przekleństw i wyzwisk pod
adresem tych złodziei, co to obiecują kredyt i oszukują... i nie
zmieniła nic. Nadal będą rozgrywać się takie sceny i reakcja będzie też
taka sama. Oto biedny, zdesperowany człowiek potrzebuje pomocy
dla ciężko chorej żony, nie ma zdolności kredytowej i jest sam na sam
ze swoimi problemami. Nikt nie daje mu pieniędzy, jako ostatnia deska
ratunku jawi mu się kredyt w systemie argentyńskim, pewnie jeszcze
przeznacza ostatnie 5000 zł na to, żeby wejść w system i... nic! Żona
jest umierająca, a pieniędzy nie ma. Znikąd ratunku. Więc najlepszą
metodą jest zranić 2 pracowników firmy, albo może nawet zabić, a samemu
dostać zawału. Na pewno pomoże to żonie. Jest też oczywiście aspekt
pieniędzy – najlepiej, żeby ktokolwiek się ulitował i je dał. Tak więc
Drogi Czytelniku masz szansę spełnić dobry uczynek i podarować komuś 50
000 zł bezzwrotnie. Zapytasz mnie pewnie, skąd ta moja ironia? Ano,
wydaje mi się, że jak Ty będziesz miał jakieś kłopoty, to z pewnością
energoterapeuta Marek Ż. pośpieszy Ci z pomocą finansową, jakiej teraz
oczekuje od innych. Wierzysz w to? Pewnie tak jak ja – stąd ironia u
nas pospołu. Powiedzmy sobie to otwarcie
każdy odpowiada sam za swoje życie zawodowe, finanse a także za swoją edukację.
A
tej w dziedzinie finansów jest w naszym szeroko pojętym społeczeństwie
tyle, co przysłowiowej wody na pustyni. Gdyby było inaczej, to 55 letni
człowiek – a zatem po 30 latach pracy zawodowej – nie miałby problemów
z uzyskaniem kredytu. Nie musiałby korzystać z usług firmy, która być
może działa według starego niemieckiego przysłowia. Mówi ono, że
codziennie rano wstaje jeden głupek. Zadaniem sprytnego sprzedawcy jest
tylko go znaleźć. Wiara desperados jest ogromna, gdyby ją zmienić na
energię – niewątpliwie przesuwałaby góry. Ale niestety najczęściej
powoduje jedynie utratę resztek kapitału. Gdyby dowolnie wybranej
grupie dorosłych zaproponować, żeby skoczyli z Pałacu Kultury z
parasolem i obiecać, że poszybują jak Pan Kleks – wszyscy bez wyjątku
popukaliby się w czoło. Gdyby tej samej grupie zaproponować, żeby
wskoczyli do systemu za 5000 zł, bo może dostaną za miesiąc kredyt na
10 razy tyle – większość by się zastanowiła, a kilkanaście procent na
pewno by się zgodziło. Z mojego punktu widzenia, prawa fizyki nie
różnią się niczym od praw finansowych, są tak samo obiektywne. Różnica
polega jedynie na społecznie zakorzenionej umiejętności interpretacji.
A ta jest zdecydowanie na niekorzyść finansów.
System argentyński nie jest zły i niewiele różni się w założeniach od pierwotnych ubezpieczeń życiowych tontin.
Wyobraź
sobie, że zakładasz konto oszczędnościowe w banku. Przez 7 lat masz
ubierać 50 000 zł. Stopa procentowa wynosi 6% a zatem będziesz odkładał
miesięcznie 480,43 zł. Po 7 latach będziesz miał swoje 50 000 zł. Jest
to normalne konto oszczędnościowe i zgadzasz się na to. Gdyby teraz
bank powiedział Ci, że możesz brać udział w losowaniu i masz szansę
otrzymać z banku sumę 50 000 wcześniej niż za 7 lat, np. już za pół
roku lub rok – to pewnie byłoby to atrakcyjne, prawda? Oczywiście plan
oszczędzania ma trwać 7 lat ale sumę możesz mieć do dyspozycji nie za
72 miesiące tylko np. za 7 miesięcy – a potem nadal oszczędzać. Jeżeli
ten pomysł Ci się spodobał, to jesteś nikim innym, jak tylko gorącym
zwolennikiem systemu argentyńskiego. Dzięki niemu zwiększasz swoją
szansę, ale oczywiście nie dostajesz żadnych gwarancji. Bo jakich i
skąd? Że maszyna losująca wybierze Twoje nazwisko? Jeśli masz na to
wpływ, to zamiast chodzić do banku po kredyty i oszczędzać – lepiej
graj w totolotka. To pewniejsze w takim układzie niż przejście przez
scoring komisji kredytowej. Zwiększenie szansy pewnie Ci się spodobało.
A zatem idea jest słuszna, jeśli się ją dobrze rozumie. Gdybyś jednak
na tym przykładzie bazując, zaciągnął zobowiązania finansowe i liczył
na 50 000 za miesiąc – byłaby to czysta głupota.
Dobór mechanizmów finansowych i tworzenie z nich systemu jest indywidualną sprawą każdego człowieka.
Idziesz
do wielkiego domu towarowego z meblami. Kupujesz sobie dowolne meble.
Czy miałyby sens pretensje do sklepu, że w domu postawiliśmy lodówkę
obok fotela albo stolik obok kuchenki? Czy miałyby sens pretensje, że
kiełbasa w lodówce jest dłużej świeża niż pozostawiona na krześle? To
nasza prywatna sprawa, jak poustawiamy meble w domu i jak je
użytkujemy. Również naszą prywatną sprawą jest kombinacja instrumentów
finansowych, których użyjemy aby zarządzać naszym majątkiem. Jeżeli
stwarzamy sobie dodatkowe szanse na pozyskanie pieniędzy systemem
argentyńskim – to bardzo dobrze. Jeżeli zamierzamy natomiast regulować
przyszłe lub istniejące zobowiązania finansowe za pomocą
prawdopodobieństwa zajścia zdarzenia losowego jakim jest finansowy
mechanizm argentyński – to świadczy to niewątpliwie nienajlepiej o
naszym finansowym intelekcie.
|