Tajemniczy piąty wymiar pieniądza... Emre Yilmaz w swojej
bulwersującej społeczeństwo tureckie książce „Genç Bir Işadamina” –
młodemu biznesmenowi zadaje pytanie: „Czy jesteś już wystarczająco
bogaty, aby być uczciwym?” Po czym komentuje: „Gdyby w świecie biznesu
istniała moralność teoretyczna, nikt nie byłby w stanie wzbogacić się
od zera. Bogaci z kolei nigdy by nie przegrali. Przechodzenie pomiędzy
klasami umożliwia istnienie praktycznej niemoralności”.
Etyka w biznesie, uczciwe pieniądze... Czy są? Czy istnieją?
Niewątpliwie tak, ale nie jest to łatwe do wytłumaczenia. Coraz większa
część świata uzgadnia między sobą, że należy utrudnić pranie brudnych
pieniędzy. Operacje o wartości powyżej 10 000 dolarów są odnotowywane,
banki nawzajem informują się o takich transakcjach. Zwyczajowo wiemy,
że brudne pieniądze to narkobines, handel bronią, pornografia czy
prostytucja. Z drugiej strony niektóre narkotyki są legalne i 1000
kilometrów stąd, w innej części naszej wspólnej ojczyzny można zarabiać
legalnie na sprzedaży marihuany i haszyszu. U nas nawet fakt posiadania
jest karalny. Sprzedaż broni z koncesją jest w porządku, ale bez
koncesji to przestępstwo. Wreszcie przemysł pornograficzny to tysiące
miejsc pracy. Nieżyjąca już Beathe Uhse – niewątpliwe królowa biznesu
porno nigdy nie występowała w roli aktorki, a umierała jako bohater
narodowy w Niemczech. Ta dzielna kobieta była pilotem w czasie II wojny
światowej, straciła męża i jako wdowa znalazła się po zakończeniu wojny
w Hamburgu. Zdiagnozowała szybko problem Niemek. Oficjalna amerykańska
ideologia głosiła No fraternisation (żadnego bratania). Ale Amerykanie
chętnie się poznawali i zaprzyjaźniali z niemieckimi Fräuleins. Nie
było środków antykoncepcyjnych. Beathe Uhse opracowała broszurę o
naturalnych metodach antykoncepcji. Kupiła na targu 5 kilo masła za 30
marek (2 tygodniówki) i zapłaciła tym masłem w drukarni za druk 30 000
ulotek. Sprzedała je po marce za sztukę. W 2 tygodnie zrobiła 30
tysięcy. Tak powstały podwaliny słynnego koncernu handlującego erotyką
i pornografią w Bundesrepublik. Gdy Beathe Uhse umarła, pozostawiła w
Flensburgu światowy koncern.
Przyszłość przyniesie
niewątpliwie wiele regulacji. Na razie jednak nie ma jednoznacznej
interpretacji, które pieniądze są etyczne, a które nie, choć coraz
częściej się o tym mówi. Znamienny jest tu głos jednego z internautów
który napisał, że nie ma winnych zadłużenia kraju na ponad 100
miliardów dolarów, ale ważne jest, żeby badać niedoszłą transakcję za
17 mln przez półtora roku. Oczywiście za pieniądze podatników...
W
opinii tzw. większości bogactwo jest przeważnie niezasłużone, nawet
jeśli zostało uczciwie, legalnie odziedziczone. Ludzie nie widzą
wprawdzie niczego zdrożnego w majątku zdobytym pracą, myślą czy
wysiłkiem, nie rażą ich miliony zarabiane przez wybitnego sportowca,
muzyka czy aktora filmowego z trudnością jednak akceptują bogatego
przemysłowca czy handlowca, podejrzewając w ich działaniach podstępne
machlojki i ciemne sprawki. (...) Zwykły śmiertelnik nie potrafi, a
właściwie nie chce zrozumieć, że bogactwo może być (albo wręcz musi
być) efektem żmudnej, ciężkiej pracy. Zakładając, że majątek jest
wyłącznie rezultatem oszustw, matactw, a w najlepszym razie dobrego
urodzenia, wrodzonego talentu czy szczęścia na loterii, usprawiedliwia
swoją bylejakość, lenistwo i brak inicjatywy. Dlaczego jestem biedny?
Ponieważ nie odziedziczyłem spadku, nie wygrałem na loterii, nie mam
talentu Placido Domingo, czy skoczności Michaela Jordana. Nie dopuszcza
nawet do głowy myśli, że można zostać człowiekiem bogatym dzięki
ciężkiej pracy, wyrzeczeniom, dzięki samodyscyplinie. A w taki właśnie
sposób zdobywa majątek znakomita większość milionerów. Krytykujemy
ludzi bogatych, bo są dla nas wyrzutem sumienia. Bo uświadamiają nam,
że są od nas lepsi...
A zatem panuje przekonanie, że
pieniądze na ogół nie zostały uczciwie i etycznie zdobyte.
Najdziwniejsze jest jednak to, że nawet Twoje, Szanowny Czytelniku –
zdobyte ciężką pracą pieniądze mogą być podejrzane. W grubej, prawie
600-stronicowej księdze Wprowadzenie do etyki biznesu (Geroge D.
Chryssides, John H. Kaler) czytam: Chociaż prywatny obywatel może
unikać dokonywania inwestycji bezpośrednich, powiedzmy, w przemyśle
tytoniowym czy zbrojeniowym, to trudne może być unikanie pośredniego
inwestowania w takich dziedzinach. Poważne banki nie przechowują
naszych pieniędzy w swoich kantorach, a z punktu widzenia zdrowych
finansów sensowne jest posiadanie w miarę możliwości najbardziej
zróżnicowanego portfela inwestycji. W rezultacie nawet przy
najzwyczajniejszej praktyce bankowej czyjeś pieniądze mogą nie być
„czyste.”
Nie rozstrzygniemy kwestii etycznych, ale prawdy finansowe są stałe
Najczęściej jest tak, że: Finanse nie są dane raz na zawsze. Strumienie finansowe (pensje, czynsze, zyski) nigdy nie będą takie same przez cały czas. Większość ludzi, jeśli jest im dobrze – myśli, że tak będzie zawsze. Większość ludzi, jeśli im jest na jakimś etapie życia dobrze – nie myśli, że może być gorzej. Większość ludzi, jeśli jest im na jakimś etapie życia źle – nie wierzy, że w przyszłości może być lepiej albo, że będzie dobrze. Większość ludzi robi plany finansowe w oparciu o marzenia, a nie finansowe fakty. Większość ludzi nie docenia systematyczności w inwestowaniu i oszczędzaniu. Większość ludzi nie robi planów finansowych na całe życie. Większość ludzi nie potrafi podejmować decyzji w oparciu o analizę finansową.
Pomocą
dla rzetelnej wiedzy są nasze kursy finansowe RZF. Uzupełniają lukę w
wykształceniu finansowym – ponieważ nigdzie tego wykształcenia nie
można zdobyć w łatwej i przystępnej formie. Jakie jest Twoje zdanie
Czytelniku o naszym społecznym rozumieniu finansów? Czy finansową
wiedzę ma kształtować tylko „SuperExpress” i „Fakt”? Zapraszam do
dyskusji w Forum na stronie www.kalkulatory-finansowe.pl.
Jest tam specjalny dział dla Czytelników „Gazety Ubezpieczeniowej”. Najciekawsze opinie będziemy publikować w „GU”. cdn.
|